sobota, 7 listopada 2015

za rok będziesz żałował, że nie zacząłeś dzisiaj


Hej, witam. 

Szkoła, szkoła i jeszcze raz szkoła. Skoro wszystko się wokół niej kręci od września do czerwca to może warto coś o tym powiedzieć, tym bardziej z perspektywy pierwszoklasisty, nowa szkoła, nowa klasa, nowi ludzie, dużo nauki, dużo nowych przedmiotów. Właśnie, będąc w podstawówce często słyszałam negatywne opinie na swój temat, oczywiście nikt tego mi nie mówił wprost. Obrażano mnie głównie przez to jak wyglądałam, a szczególnie przez to, że nie wyglądałam jak reszta, czyli moje nogi nie były patykami, a sylwetka nie przypominała wieszaka. Przykre, ale tak było. Okres od pierwszej do trzeciej klasy wspominam źle, byłam skryta, miałam problem z integracją z rówieśnikami, ale cóż. W czwartej klasie otworzyłam się na innych, zaczęłam się udzielać, lepiej dogadywałam się z klasą, z wszystkimi. Do szóstej klasy stałam się osobą otwartą z poczuciem humoru. Gimnazjum, najlepszy okres w moim życiu, myśląc o tej szkole mam ochotę się popłakać ze szczęścia jak każdy dzień tam mijał. Codzienne rozmowy z najbliższymi, wszyscy tacy radości, byłam takim klasowym śmieszkiem. Miałam wrażenie, że każdy z każdym rozmawia. Cóż, byliśmy bardzo zżytą klasą, a nasza wychowawczyni była jedną z lepszych nauczycielek w szkole. Każdy płakał na zakończeniu, ja płaczę teraz, za tym jak było kiedyś i oddałabym dużo by moja klasa była taka jak wtedy. Teraz jestem w technikum, pierwsza klasa, zaczął się trzeci miesiąc walki o zdanie do kolejnej klasy. Zaczęła się poważna nauka, ale czy tylko o naukę chodzi w szkole? Nie, gdyby nie szkoła nie poznałabym wielu znajomych, gdyby nie szkoła nie otworzyłabym się na świat. Jeśli już o znajomych mowa. Nie wiem, nie potrafię rozpracować tego czego osoby w mojej klasie oczekują by kogokolwiek zaakceptować, staram się być miła, STARAM. Zarzucę czasami jakimś żartem. Wyrażam swoją opinię na dany temat. Ale nie umiem znaleźć w tej klasie osoby, która w jakimś stopniu przypominałabym moją najlepszą przyjaciółkę. Nie umiem z nimi rozmawiać, nie czuję się wtedy komfortowo. Nie oczekuję od nikogo od razu przyjaźni, ale chcę mieć po prostu z kim rozmawiać, nie tylko na temat kartkówki z polskiego. Jestem w tej klasie, bo chcę coś osiągnąć, chcę pokazać wszystkim, że dam radę. Ale bez znajomych będę tam czuć się obco i niezręcznie, co mi w niczym nie pomoże, a pogorszy sytuację. Stojąc na przerwach w grupie, myślę o tym, że oni tak naprawdę i tak mnie nie potrzebują, nikt za mną nie zatęskni a nawet będzie im lepiej. Miejmy nadzieję, że z dnia na dzień będzie coraz lepiej. Po burzy zawsze jest tęcza, tak mówią, więc co? Warto tutaj dodać zdjęcia nieba. Kocham je fotografować.

A Wy jak przeżyliście nową szkołę? Jak ją wspominacie? Chętnie poczytam wasze wspomnienia, historie o szkole, o szkolnych miłościach i przyjaźniach. :)









Do następnego, elo. :) 

5 komentarzy:

  1. hej,
    więc nie pamiętam kiedy ostatni raz siedziałam tutaj, czyli na blogspocie z własnej woli, ale było to bardzo dawno, ale ponieważ byłaś i jesteś dziś dla mnie taka kochana, postanowiłam tutaj wpaść z kilku powodów. bo kocham czytać blogi o takiej tematyce, gdzie ludzie, którzy normalnie boją się napisać czy pisać o swoich uczuciach, tutaj się otwierają bardziej niż zwykle. no i lubię sprawiać przyjemność ludziom, których są dla mnie szczególnie mili.
    przeczytałam te trzy (za krótkie jak dla mnie posty) i będę czekać na kolejne.
    poruszasz aktualne tematy, robiąc to w ciekawy sposób i dodajesz te śliczne zdjęcia.
    mam nadzieję, że wszystko zacznie się rozwijać w swoim czasie.
    bardzoooo podoba mi się nazwa bloga i nagłówek na górze.
    to całkiem zabawna sytuacja, ponieważ ja na myśl o szkole podstawowej płaczę ze szczęścia, a gdy przypominam sobie o gimnazjum, pragnę o tym zapomnieć. najgorszy okres w moim życiu.
    jednak z perspektywy czasu, jako uczeń I klasy w lo, mam ochotę tam wrócić. tam choć znałam tych ludzi, których mnie wykorzystywali czy obrażali.
    w liceum nie znam nikogo. czuję się obco. gram innego człowieka niż tego, którego masz okazję poznawać na snapchacie i z czasem tutaj.
    pierwszy dzień w lo?
    był okropny. stresowałam się okropnie. można rzec obrzydliwie. w efekcie czego, tak źle się czułam, że nawet nie miałam siły się do nikogo odezwać. przez co pierwszy września stał się dla mnie sądnym dniem i zostałam w tym wyścigu szczurów bez partnera. chodzę do lo, gdzie najważniejszy jest wygląd i ilość godzin spędzonych poza domem w gronie przyjaciół. chcę się skupić na nauce, ale wszystko jest takie niepotrzebne i trudne. nie pasuję tam:")
    martwię się wszystkim.
    to moja historia i cieszę się,że mogłam się podzielić nią właśnie tutaj.
    życzę powodzenia w blogowaniu i jeżeli czas pozwoli, będę tu zaglądać znacznie częściej.
    i jeżeli masz ochotę to wpadnij również do mnie na wattpada, gdzie sama coś publikuję na kształt bloga i pamiętnika.
    https://www.wattpad.com/story/53700519-z-pamiętnika-zagubionej-c-%E2%98%94

    Commusia, Madzia czy lenalenka.


    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze na początku jest trudno, na pewno znajdziesz jakiegoś dobrego przyjaciele lub przyjaciółkę tylko potrzeba czasu :)
    Jestem teraz w ostatniej klasie gimnazjum i strasznie chcę już iść do nowej szkoły.
    Mam bardzo dobrych przyjaciół, za którymi na pewno będę tęsknić, ale i tak chcę iść ;dd

    http://wikimaniaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja obecnie jestem w 3 klasie gimnazjum i bardzo miło wspominam zarówno podstawówkę, jak i starsze klasy. Bardzo fajni ludzie! :)
    Poszerzając horyzonty - Klik!

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. hm, udostępniłam ten komentarz tylko po to, żeby inni zobaczyli jak ludzie anonimowi są odważni! Mam gdzieś krytykę, BEZPODSTAWNĄ krytykę, tym bardziej od anonima. Zresztą w internecie nie ma anonimowości, chwila,cyk pyk i IP kompa jest! Także zastanów się zanim cokolwiek coś napiszesz i dopiero się udzielaj, bez pozdrowień. :)

      Usuń