piątek, 12 lutego 2016

snapchat: shakux


Dobry wieczór. 
Dzisiaj postanowiłam zrobić coś dla siebie, obejrzeć odcinki ulubionego serialu, zrobić sobie długą i gorącą kąpiel, sama ze sobą. JA ZE SWOIMI MYŚLAMI. 

Kto jest zdania, że najlepiej myśli się o życiu pod prysznicem, we wannie?

Powiedźcie, że nie jestem jedyna.. No do rzeczy, generalnie wzięłam się dzisiaj za nagrywanie czegoś, co prawdopodobnie i tak bym usunęła, ale cóż.. Zawsze tak robię, napracuję się nad tym, a potem dochodzę do wniosku, że youtube, filmiki, vlogi nie są dla mnie. Zrezygnowałam, jak za każdym razem. Ale podczas kąpieli doszło do mnie coś na co wcześniej nie wpadłam. Prywatnie posiadam snapchat, mam tam ponad stu znajomych, którzy oglądają moją twarz, moje filmy, zdjęcia i jest w porządku. Więc, pomyślałam, że zrobię snapa, tylko i wyłącznie dla osób, które tu są, które są na flogu, które są COMMUSIĄ. Od zawsze marzyłam o takich gadanych snapach, jakie ona dodaje, ale wstydziłam się. BO CO POMYŚLĄ ZNAJOMI, KTÓRYCH MAM WŁAŚNIE NA SNAPIE?! Ja się spełnię nagrywając je na dodatkowym snapie, a oni nie będą tego wiedzieli ani widzieli. Nie dodam tam nikogo z grona pierwszego snapa, nie chcę. J
Także, jeśli masz snapa, jeśli chcesz codziennie patrzeć na mnie, na moje humory, słuchać mojego gadania. Podaj mi swoją nazwę, dodaj mnie. Jak wolisz. Moja nazwa:
Shakux


Od jutra snapuję, liczę na to, że będzie tam do jutra minimum 10 osób. Liczę na Was! J

sobota, 6 lutego 2016

Poczuj, że żyjesz. :)



Witam was w sobotni wieczór. Siedzę teraz w moim przecudownym autobusie, którym codziennie wracam do domu, zmęczona po szkole walcząca sama ze sobą, z tym by tu nie zasnąć. Spacer i refleksje są w porządku, ale nie w noc przed szkołą, na pierwszej lekcji do tego doszłam, kiedy zmęczenie dało swoje znaki. Dzisiaj tak jak i noc, refleksyjna notka o życiu. Dosłownie o życiu, sama dużo o tym rozmyślam. Po co jestem? Kim tak naprawdę jestem? Co dokonałeś? Żałujesz ze czegoś nie zrobiłeś? W wolnej chwili odpowiedz sobie dość treściwie na te pytania. Ja postaram się naświetlić, pod jakim katem można na to spojrzeć i przede wszystkim jak ja na to patrzę.  J Głównie skłoniła mnie do pisania tej notki rozmowa, jak i moje refleksje w nocy. Rodzimy się po coś, nic bez powodu się nie dzieję. Myślę, że z tym zgodzi się większość osób. Życie bez celu, bez żadnych priorytetów, nie ma sensu. Jest oschłe, a każdy dzień jest rutyną, rutyną w której nie ma miejsca na czynności, które wykonuje osoba z marzeniami. A raczej czynności, które wykonuje by je małymi krokami spełnić. J Z własnej autopsji wiem, że należy wyznaczać sobie cele w życiu, nie muszą być bardzo wyszukane, nie muszą być na miarę spotkania z idolem. Marzenia, które można spełnić, a nie wymyślne, do których prawdopodobnie nigdy nie dojdzie. Żyjemy po to by o nas wspominano kiedy nas zabraknie. Czy będą mówić o osobie, która nigdy nic specjalnego nie dokonała? Rób wszystko spontanicznie nie zważając na konsekwencje, żebyś nigdy nie żałować, że rzecz, którą zawsze chciałeś zrobić, nigdy nie zrobiłeś. Pokaż innym, że też potrafisz być kimś w życiu! Leżąc w łózku, bo dniu w pracy czy szkole, myślisz o rzeczach, które mogłeś zrobić, a nie zrobiłeś bo zabrakło Ci odwagi. Kolejny razem nie pozwól do tego, rób na co masz ochotę. J Żyje się raz, nie cofniemy czasu, nie wymażemy wspomnień, ale możemy nadać kolory naszej teraźniejszości i przyszłości. Mimo tego, że momentami mam dość życia, mam ochotę się wypłakać w poduszkę, wiem, że powinnam cieszyć się tym co mam, tym co robię i po co to robię. Bo mam dla kogo, bo mam po co. Chcę istnieć nawet po mojej śmierci, by moje przygody były z najbliższymi nawet po tym jak mnie zabraknie. A Ty siedzisz teraz przy komputerze i nic nie robisz z sobą. Chcesz by takim Cię zapamiętano? Wyjdź na dwór, wykrzycz, że zmienisz siebie i swój światopogląd, by każdy dzień był dobry i dopracowanym dniem. By choć jedna rzecz się codziennie wydarzyła, którą z uśmiechem na twarzy opowiesz potem swoim dzieciom. Cała to notka jest tak nieogarnięta jak moje życie. Nic do siebie nie pasuje. Ale to nie są puzzle, nie musi pasować. J Mam nadzieję, że notka wpłynie na was i da wam do myślenia. J


Teraz kwestia zdjęć, które dziś umieszczę. Niebo, wszędzie niebo. Pokochałam zdjęcie nieba! Kilka innych zdjęć z całego tygodnia, z Wrocławia. 






















piątek, 29 stycznia 2016

Wroclove!



Dzisiaj Wrocław. J


A raczej wczoraj, a dzisiaj mam czas, żeby cokolwiek dodać, bo zaraz kolejny wyjazd nad morze. Ferie trwały dwa tygodnie, a ja w ciągu nich pojechałam w miejsca, które kocham nad życie. Nie wiem dlatego Wrocław mi się tak podoba. Będąc tam w maju już zauroczyłam się budynkami, rynkiem. Osobiście uważam, że to miasto wygrywa z Warszawą, w której jest wszystkiego za dużo. Kocham podróżować, bo wiem, że wtedy mogę być sobą, że robiąc zdjęcia przyglądający się mi ludzie nigdy więcej mnie nie spotkają. Mogę robić co chcę, mogę odpocząć od codzienności i zostawić problemy w domu. Odwiedziłam po raz drugi Afrykarium, Ogród Japoński, Rynek, Most Miłości i kościoły, których nazw niestety nie zapamiętałam. Podoba mi się idee dotycząca kłódek na tym moście, każdy zakochany może tam napisać swoje imię z imieniem swojej drugiej połowy i datę zawieszenia, zawsze marzyło mi się by powiesić tam swoją, dlaczego tego jeszcze nie zrobiłam? Aha, bo nie mam z kim. J J Temat miłości poruszę innym razem, nie chcę teraz się nad sobą użalać, bo to nie miejsca ani czas. Wracając do Wrocławia, zrobiłam dużo zdjęć w zoo, bo tylko tam mi się udało to zrobić, z powodu rozładowanej baterii. Nie jestem w stanie opisać jak bardzo podobał mi się wyjazd właśnie tam. Nie będę się rozpisywać, bo tak naprawdę nie mam o czym i zdjęcia w tej notce są mimo wszystko najważniejsze. Zapraszam do oglądania i mam nadzieję, że zdjęcia wam się spodobają! J

















sobota, 21 listopada 2015

Samoocena.


Hej, trochę mnie nie było. Szkoła, życie prywatne, sami wiecie, że ciężko ze sobą to wszystko powiązać, ale jakoś dam radę dzisiaj napisać coś w miarę długiego i poruszającego. Czemu poruszającego? Bo napiszę po prostu o nas, o sobie, o samoocenie, o własnym spojrzeniu na siebie, o tym, że nie warto przejmować się opiniom innych, o własnych wartościach i pewności siebie. J


Samoocena- temat rzeka, można o nim pisać i pisać, a ja postaram się napisać w odpowiedniej ilości żeby do kogokolwiek dotrzeć, tym bardziej do osób, które tą samoocenę mają niską. Po czym poznać jaką samoocenę mamy? Hm, głównie po tym jak patrzymy na siebie.

Wysoka samoocena:
·       Stawianie ambitnych planów, na miarę swoich możliwości,
·       Ciekawość świata,
·       Spontaniczność,
·       Chęć zawierania nowych znajomości,
·       Samodzielność, a także chęć współpracy z innymi,
·       Zaufania ludziom, wiara w bezinteresowność,
·       Umiejętność przyznania się do błędu,
·       Porażka traktowana jako incydent,
·       Neutralna reakcja na sukcesy innych,
·       Asertywność.

Brawo, jeśli jesteś w stanie akceptować siebie bez względu na innych, na to, co mówią i jak wyglądają. Oby tak dalej. Ciesz się życiem. J



Niska samoocena:
·       Obawy przed wszelką porażką i kompromitacją,
·       Nieśmiałość w kontaktach z nowymi ludźmi,
·       Emocjonalne reakcję na krytykę innych,
·    Podejrzliwość wobec innych, często przypisujemy złe intencje,
·       Obwinianie siebie przy każdym możliwym niepowodzeniu,
·       Głownie dostrzegamy swoje wady, nie myślimy o zaletach,
·       Zazdrość w przypadku sukcesów innych/ znajomych,
·       Izolacja od rówieśników,
·       Minimalistyczna postawa wobec siebie,
·       Uległość,
·       Agresja,
·       Brak asertywności,
·       Zainteresowanie problemami innych, pomaganie innym, a zaniedbywanie siebie,
·       Nieufność.

Masz jakąś cechę z wyżej wymienionych? Nie przejmuj się, mimo tego, że charakter kształtuję się wraz z samoocena w dzieciństwie, zawsze możemy ją doskonalić, modyfikować i podwyższać. Należy wyznaczać sobie małe cele i cierpliwie do nich dążyć. Nie zaczynajmy od ogromnych marzeń, które są mało prawdopodobne. Często mamy „ humorki”, ale łatwo można z nimi walczyć. Każdego wieczoru, KAŻDEGO wypisujmy trzy rzeczy, które były dobre i miłe w danym dniu, np. zakupy z mamą czy szóstka z matematyki. Znajdź w sobie to co lubisz, ciesz się tym, że masz coś czego nie mają niektórzy. Wstajesz każdego dnia i widzisz wschodzące słońce. Nie wszyscy mogą je ujrzeć. Słyszysz swoją ulubioną piosenkę, też ciesz się, że masz taką możliwość. Narzekasz, że masz grube nogi? Ciesz się, że je masz. Ludzie z protezami są pewnie bardziej szczęśliwi niż Ty. J  Nie porównuj się do koleżanki, która wygląda jak super modelka. Nie warto. Może ona po prostu ma taką sylwetkę od urodzenia, nigdy nie musiała nad nią pracować. Nie oczekuj od siebie takiego wyglądu, bo musisz siebie zaakceptować takim, jakim jesteś. Usłyszałeś kiedyś złe słowo od kolegi? Przyjmij to z uśmiechem na twarzy i pokaż mu, że się tym nie przejmujesz. Już nigdy tego nie powie.  Zastanów się, co sprawia, że jesteś szczęśliwym człowiekiem i rób to jak najczęściej. Zwykły spacer w ciepły jesienny dzień. Herbata ze znajomą. Czytanie ulubionej książki bądź oglądanie filmu, który zawsze doprowadza Cię do łez, ale ze śmiechu. Weź się w garść i pokaż sam sobie, że potrafisz, że są rzeczy, w których możesz być naprawdę dobry. Nawet gdyby na twojej drodze w życiu były jakieś niepowodzenia, pamiętaj, że po burzy zawsze jest tęcza. J
Skupiłam się głównie na niskiej samoocenę, bo to jest problemem. Mam nadzieję, że choć w małym stopniu do kogoś dotarłam, że już dzisiaj powie sobie: JESTEM SUPER. Właśnie stań przed lustrem i powiedz sobie, że jesteś piękny, bez względu na to, że jesteś w dresach i masz na głowie artystyczny nieład, zrób to, poczujesz się lepiej. Jeśli znasz kogoś, kto ma problem z tym, powiedz, żeby przeczytał te moje wypociny.



 A wy, jakie macie o tym zdanie? Jak myślicie, co powoduje tą niską samoocenę? Czekam na wasze komentarze. Pozdrawiam gorąco. J  
+ Trzymajcie piosenkę, która podbiła moje serce. Idealnie nadaje się na taki deszczowy wieczór, moment refleksji. :) 

                                                   > klik <



czwartek, 12 listopada 2015

uśmiechnięta blondi z ciężkim charakterkiem


Witam wszystkich w jesienny, deszczowy wieczór. Już od soboty myślę o tym by napisać tu coś o sobie, mogłam to zrobić na początku, ale nie byłam przekonana, że ktokolwiek będzie tu wchodził, więc piszę to teraz, po ciężkim dniu w szkole- dwie godziny lekcyjne, jestem tu by powiedzieć o sobie najważniejsze rzeczy, to, co lubię, to, co mnie interesuję i to, co pozwala mi być sobą w 100%, a nawet 200%. Wyjaśnię, dlaczego nie będzie tu moich zdjęć, a raczej takich, na których jest moja osoba. Od początku chyba najlepiej zacząć, mam ochotę opowiedzieć całe moje życie, choć wiem, że nie powinnam tego robić, bo jest to zbyt osobiste. Imię znacie, nazwisko jest niepotrzebne. Mam 16 lat, choć wszyscy dają mi więcej, średnio 17-18 lat, z perspektywy czasu nie chcę być pełnoletnia, nie chcę być coraz starsza, bo z biegnącym czasem jednoznaczne jest to, że coraz więcej osób będziemy tracić, tym bardziej tych starszych. Mam tu na myśli dziadków, pradziadków. Jeśli już o nich, jestem typem osoby, która przywiązuję się do każdego, kto poświęca jej trochę uwagi. Jestem strasznym wrażliwcem, potrafię rozpłakać się na każdym romantycznym filmie. Jak wcześniej wspominała, znajomi cenią mnie za poczucie humoru- a tu nie poczucie humoru tylko umiejętność posługiwania się sarkazmem. Jestem szczera, chamska momentami. Chociaż głównie wyglądam na miłą osobę, bo się ciągle uśmiecham- nie, nie lubię swojego uśmiechu. Jeśli chodzi jeszcze o mój charakter jestem pedantyczna na punkcie ortografii, sama od małego nie miałam problemów z polskim, brałam udziały w konkursach dotyczących właśnie tego. Kocham polski język i kocham pokazywać go w jak najlepszych świetle, czego oczekuję od innych- błagam, chociaż starajcie się nie popełniać błędów w podstawowych słowach, to ból dla moich oczu. J Własnie kocham pisać, kocham się wyrażać w postaci długich wypracowań, ale również w postaci zdjęć. Każde ujęcie bez względu na to, czym było robione jest dobre. Nie sprzęt czyni nas fotografem, a wyobraźnia, dzięki której tworzymy tyle cudownych zdjęć, ujęć. Zdaję sobie sprawę, że moje zdjęcia nie mają super, jakości, bo robię je zwykłym cyfrowym aparatem. Tak, lustrzanka należy do jednych z moich marzeń. Oby do osiemnastki zleciało, bo wtedy to marzenie się spełni. Interesuję się jazdą konną, kocham w ogóle wszystkie zwierzęta.





Kolejną rzeczą jest kosmetykologia, boże od początku tego roku pokochałam wszelkie blogi/ vlogi dotyczące kosmetyków. Nigdy się tym nie interesowałam, bo byłam typem chłopczycy, pomalowane paznokcie to już był cud. Teraz wszystko się zmieniło, przekonałam się do spódniczek, do pokazywania swoich walorów. Tak, dorastanie robi to dobrze. Moja kolekcja kosmetyków nie mieści się w dwóch szafkach, a lakiery nie mieszczą się w jednym, dużym pojemniku.


Kolekcjonuję buty, mam ich sporo- każde inne. Jeśli już o wyglądzie- oto powód, dla którego nie chcę dodawać swoich zdjęć, nie chcę pokazywać swojej twarzy, bo moja samoocena jest tak niska, że ciężko to opisać, a z drugiej strony nie chcę, aby moi znajomi wiedzieli, że piszę coś takiego- po prostu boję się ich reakcji i braku akceptacji. Jestem wysoką blondynką, w moim wyglądzie najbardziej podobają mi się oczy i usta, bo reszty ciała nie jestem w stanie zaakceptować. Nie jestem typem dziewczyny, której nogi to patyki. J Cenię ludzi za szczerość i dystans do siebie, kocham, kiedy ktoś ma poczucie humoru, bo nie lubię przebywać w towarzystwie poważnych ludzi. Lepiej dogaduję się z chłopakami. 
A wy, co lubicie u innych? Czym się interesujecie? Co jest dla was najważniejsze w życiu? Piszcie w komentarzach. Proponujcie, co mogę jeszcze tutaj napisać, a o czym pewnie zapomniałam. J

sobota, 7 listopada 2015

za rok będziesz żałował, że nie zacząłeś dzisiaj


Hej, witam. 

Szkoła, szkoła i jeszcze raz szkoła. Skoro wszystko się wokół niej kręci od września do czerwca to może warto coś o tym powiedzieć, tym bardziej z perspektywy pierwszoklasisty, nowa szkoła, nowa klasa, nowi ludzie, dużo nauki, dużo nowych przedmiotów. Właśnie, będąc w podstawówce często słyszałam negatywne opinie na swój temat, oczywiście nikt tego mi nie mówił wprost. Obrażano mnie głównie przez to jak wyglądałam, a szczególnie przez to, że nie wyglądałam jak reszta, czyli moje nogi nie były patykami, a sylwetka nie przypominała wieszaka. Przykre, ale tak było. Okres od pierwszej do trzeciej klasy wspominam źle, byłam skryta, miałam problem z integracją z rówieśnikami, ale cóż. W czwartej klasie otworzyłam się na innych, zaczęłam się udzielać, lepiej dogadywałam się z klasą, z wszystkimi. Do szóstej klasy stałam się osobą otwartą z poczuciem humoru. Gimnazjum, najlepszy okres w moim życiu, myśląc o tej szkole mam ochotę się popłakać ze szczęścia jak każdy dzień tam mijał. Codzienne rozmowy z najbliższymi, wszyscy tacy radości, byłam takim klasowym śmieszkiem. Miałam wrażenie, że każdy z każdym rozmawia. Cóż, byliśmy bardzo zżytą klasą, a nasza wychowawczyni była jedną z lepszych nauczycielek w szkole. Każdy płakał na zakończeniu, ja płaczę teraz, za tym jak było kiedyś i oddałabym dużo by moja klasa była taka jak wtedy. Teraz jestem w technikum, pierwsza klasa, zaczął się trzeci miesiąc walki o zdanie do kolejnej klasy. Zaczęła się poważna nauka, ale czy tylko o naukę chodzi w szkole? Nie, gdyby nie szkoła nie poznałabym wielu znajomych, gdyby nie szkoła nie otworzyłabym się na świat. Jeśli już o znajomych mowa. Nie wiem, nie potrafię rozpracować tego czego osoby w mojej klasie oczekują by kogokolwiek zaakceptować, staram się być miła, STARAM. Zarzucę czasami jakimś żartem. Wyrażam swoją opinię na dany temat. Ale nie umiem znaleźć w tej klasie osoby, która w jakimś stopniu przypominałabym moją najlepszą przyjaciółkę. Nie umiem z nimi rozmawiać, nie czuję się wtedy komfortowo. Nie oczekuję od nikogo od razu przyjaźni, ale chcę mieć po prostu z kim rozmawiać, nie tylko na temat kartkówki z polskiego. Jestem w tej klasie, bo chcę coś osiągnąć, chcę pokazać wszystkim, że dam radę. Ale bez znajomych będę tam czuć się obco i niezręcznie, co mi w niczym nie pomoże, a pogorszy sytuację. Stojąc na przerwach w grupie, myślę o tym, że oni tak naprawdę i tak mnie nie potrzebują, nikt za mną nie zatęskni a nawet będzie im lepiej. Miejmy nadzieję, że z dnia na dzień będzie coraz lepiej. Po burzy zawsze jest tęcza, tak mówią, więc co? Warto tutaj dodać zdjęcia nieba. Kocham je fotografować.

A Wy jak przeżyliście nową szkołę? Jak ją wspominacie? Chętnie poczytam wasze wspomnienia, historie o szkole, o szkolnych miłościach i przyjaźniach. :)









Do następnego, elo. :) 

poniedziałek, 2 listopada 2015

"I uboga matka ma złote serce."



Witam, przede mną pierwszy tematyczny post, podołam temu wyzwaniu? Oby oby.. 
Z racji wczorajszego święta naszła mnie pewna refleksja dotycząca tych, którzy odchodzą, nie znamy ani dnia ani godziny. Nie mogłam się napatrzeć na to jak niektóre dzieci odzywają się do swoich rodziców, w sumie dzięki którym tutaj są. Nie wiem, sama doszłam do tego po jakimś czasie, po tym buncie, że nie warto złościć się na rodziców, nie warto im pyskować. Oni naprawdę chcą dla nas jak najlepiej, wolą nam dać coś, a sobie pożałować. Narzekasz na mamę, bo co? Bo nie chcę Ci dać na markowe buty? A może weź pod uwagę, że książki do twojej wymarzonej szkoły to najważniejszy priorytet, nie oczekuj od niej, bo ona i tak daję Ci więcej niż może dać. Idź do niej i po prostu spytaj czy nie potrzebuje pomocy w obowiązkach domowych, bo przecież też ma prawo być zmęczona po pracy. Doceń to ile ona dla Ciebie robiła, bo gdyby nie ona to leżałbyś sam w chorobie i nikt by się Tobą nie zajął. A czy Ty dajesz jej coś w zamian oprócz narzekania? Masz więcej niż możesz się spodziewać. Narzekasz na ojca, bo podniesie na Ciebie głos? Uwierz, gdyby nie on i jego stanowczość pewnie szlajałbyś się i byłyby z Tobą same kłopoty. Szanujmy rodziców, mówmy im dobre słowa i dziękujmy po prostu za to, że są. Ja już nie mogę podziękować Tacie, ale mimo wszystko co wieczór myślę o nim i nigdy nie zapomnę. Więc idź, zrób to teraz, nie zwlekaj z tym, bo może być za późno. Nigdy nie wiesz co się stanie.  
Mam nadzieję, że choć w małym stopniu dotarłam do waszych serduszek, że zrobicie coś z tym. Spędzicie miło czas z rodzicami, warto. Podzielacie moje zdanie? Zostawcie coś po sobie. Narzućcie inne tematy, chętnie się wypowiem, wyrażę swoje zdanie, poprę jakimiś faktami. 



Jakieś stare zdjęcia, ze złą jakością.