Witam was w
sobotni wieczór. Siedzę teraz w moim przecudownym autobusie, którym codziennie
wracam do domu, zmęczona po szkole walcząca sama ze sobą, z tym by tu nie
zasnąć. Spacer i refleksje są w porządku, ale nie w noc przed szkołą, na
pierwszej lekcji do tego doszłam, kiedy zmęczenie dało swoje znaki. Dzisiaj tak
jak i noc, refleksyjna notka o życiu. Dosłownie o życiu, sama dużo o tym
rozmyślam. Po co jestem? Kim tak naprawdę jestem? Co dokonałeś? Żałujesz ze czegoś
nie zrobiłeś? W wolnej chwili odpowiedz sobie dość treściwie na te pytania. Ja
postaram się naświetlić, pod jakim katem można na to spojrzeć i przede
wszystkim jak ja na to patrzę. J Głównie
skłoniła mnie do pisania tej notki rozmowa, jak i moje refleksje w nocy.
Rodzimy się po coś, nic bez powodu się nie dzieję. Myślę, że z tym zgodzi się
większość osób. Życie bez celu, bez żadnych priorytetów, nie ma sensu. Jest
oschłe, a każdy dzień jest rutyną, rutyną w której nie ma miejsca na czynności,
które wykonuje osoba z marzeniami. A raczej czynności, które wykonuje by je
małymi krokami spełnić. J Z własnej autopsji wiem, że należy wyznaczać
sobie cele w życiu, nie muszą być bardzo wyszukane, nie muszą być na miarę
spotkania z idolem. Marzenia, które można spełnić, a nie wymyślne, do których
prawdopodobnie nigdy nie dojdzie. Żyjemy po to by o nas wspominano kiedy nas
zabraknie. Czy będą mówić o osobie, która nigdy nic specjalnego nie dokonała?
Rób wszystko spontanicznie nie zważając na konsekwencje, żebyś nigdy nie
żałować, że rzecz, którą zawsze chciałeś zrobić, nigdy nie zrobiłeś. Pokaż
innym, że też potrafisz być kimś w życiu! Leżąc w łózku, bo dniu w pracy czy
szkole, myślisz o rzeczach, które mogłeś zrobić, a nie zrobiłeś bo zabrakło Ci
odwagi. Kolejny razem nie pozwól do tego, rób na co masz ochotę. J Żyje się
raz, nie cofniemy czasu, nie wymażemy wspomnień, ale możemy nadać kolory naszej
teraźniejszości i przyszłości. Mimo tego, że momentami mam dość życia, mam
ochotę się wypłakać w poduszkę, wiem, że powinnam cieszyć się tym co mam, tym
co robię i po co to robię. Bo mam dla kogo, bo mam po co. Chcę istnieć nawet po
mojej śmierci, by moje przygody były z najbliższymi nawet po tym jak mnie
zabraknie. A Ty siedzisz teraz przy komputerze i nic nie robisz z sobą. Chcesz
by takim Cię zapamiętano? Wyjdź na dwór, wykrzycz, że zmienisz siebie i swój
światopogląd, by każdy dzień był dobry i dopracowanym dniem. By choć jedna
rzecz się codziennie wydarzyła, którą z uśmiechem na twarzy opowiesz potem
swoim dzieciom. Cała to notka jest tak nieogarnięta jak moje życie. Nic do
siebie nie pasuje. Ale to nie są puzzle, nie musi pasować. J Mam
nadzieję, że notka wpłynie na was i da wam do myślenia. J
Teraz
kwestia zdjęć, które dziś umieszczę. Niebo, wszędzie niebo. Pokochałam zdjęcie
nieba! Kilka innych zdjęć z całego tygodnia, z Wrocławia.
Śliczny post. Bardzo podoba mi się zdanie w którym mówisz o tym, żeby nadać kolory teraźniejszości i przyszłości. To prawda. Nie warto żyć przeszłością, trzeba zadbać o to co będzie. :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia. ;)
Dziękuję! :)) :*
UsuńWspaniały post. Uwielbiam czytać takie przemyślenia.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się kochana <3
aroundempty.blogspot.com
Dziękuje, jeju przekochana! :)
Usuń